Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 30 day movie challenge. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 30 day movie challenge. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 września 2010

30 Day Movie Challenge - Epilog

30 Day Movie Challenge się skończyło. Na podsumowanie wrzucam całą listę. Jeżeli kogoś interesuje uzasadnienie to klikać i czytać. Guru niedawno zrobił swój challenge z tym, że jego pytania są ciut inne. Może coś do tego dołożę i w przyszłym roku zrobię sobie drugą edycję.

Dzień 1. The best movie you saw during the last year
"Obywatel Kane"


Dzień 2. The most underrated movie
"Dziewiąta sesja"


Dzień 3. A movie that makes you really happy
"Krwawa uczta"


Dzień 4. A movie that makes you sad
"Źródło"


Dzień 5. Favorite love story in a movie
"Odlot"


Dzień 6. Favorite made for TV movie
"Kobieta w czerni"


Dzień 7. The most surprising plot twist or ending
"Oldboy"


Dzień 8. A movie that you’ve seen countless times
"Terminator 2: Dzień sądu"


Dzień 9. A movie with the best soundtrack
"Donnie Darko"

Dzień 10. Favorite classic movie
"Rashômon"


Dzień 11. A movie that changed your opinion about something
"Rękopis znaleziony w Saragossie"


Dzień 12. A movie that you hate
"Pora mroku"


Dzień 13. A movie that is a guilty pleasure
"Strach na wróble"


Dzień 14. A movie that no one would expect you to love
"Moulin Rouge!"


Dzień 15. A character who you can relate to the most
Totoro


Dzień16. A movie that you used to love but now hate
"Spawn"


Dzień 17. A movie that disappointed you the most
"Wiedźmin"


Dzień 18. A movie that you wish more people would’ve seen
"Zagadka zbrodni"

Dzień 19. Favorite movie based on a book/comic/etc.
"Skazani na Shawshank"

Dzień 20. Favorite movie from your favorite actor/actress
"Infiltracja" / DiCaprio


Dzień 21. Favorite action movie
"Obcy. Decydujące starcie"


Dzień 22. Favorite documentary
"Królik po berlińsku"

Dzień 23. Favorite animation
"Akira"

Dzień 24. That one awesome movie idea that still hasn’t been done yet
Ekranizacje prozy Łukasza Orbitowskiego


Dzień 25. The most hilarious movie you’ve ever seen
"Sprzedawcy"

Dzień 26. A movie that you love but everyone else hates
"Zapach śmierci"


Dzień 27. A movie that you wish you had seen in theaters
"Gwiezdne Wojny: Część III - Zemsta Sithów"


Dzień 28 Favorite movie from your favorite director
"Coś" Carpentara


Dzień 29. A movie from your childhood
"Park Jurajski"


Dzień 30. Your favorite movie of all time
"Podziemny krąg"

30 Day Movie Challenge #30

Day 30
Your favorite movie of all time

I tym oto wpisem dobrnąłem do końca 30 Day Movie Challenge. A teraz ten mój ulubiony, najulubieńszy film... Z nimi to mam tak, że na każdym etapie życia (nie miałem ich znowu tak dużo) się zmieniają. W podstawówce był inny, w liceum był innym i na studiach też był / jest inny. Pewnie kiedy założę rodzinę to mi się zmieni, ale na tą chwilę najbardziej ulubionym jest "Podziemny krąg" Finchera. Chyba nie ma zaskoczenia. Nie będę się rozpisywać, bo mam zamiar w przyszłości o "Podziemnym kręgu" coś jeszcze napisać i nie chcę się powtarzać. Kiedyś usłyszałem, że dlatego ludzie uwielbiają "Fight Club", bo to nie tylko film, ale stan umysłu. I nawet się z tym trochę zgadzam.

środa, 29 września 2010

30 Day Movie Challenge #29

Day 29
A movie from your childhood

Dla każdego kto cierpiał na początku lat 90tych, tak jak ja, na dinomanię, ten tytuł jest bardziej niż oczywisty. "Park Jurajski" Stevena Spielberga przyczynił się, że mój pokój zaroił się od setek rysunków, dziesiątek zabawek, czasopism i książek o dinozaurach. Jeżeli miałbym określić temat przewodni mojego dzieciństwa to były nim właśnie dinozaury. Olbrzymi komplet gumowych gadów, który dostałem na pierwszej gwiazdce w górach, dinozaur, którego zgubiłem (a następnego dnia znalazłem) na plaży podczas pierwszego wyjazdu nad morze, świecący w ciemności szkielet, którego nigdy nie udało mi się złożyć w całości, bo ominąłem numer z najważniejszą dla mnie czaszką T-Rexa. Sporo tego było.

wtorek, 28 września 2010

30 Day Movie Challenge #28

Day 28
Favorite movie from your favorite director

"Coś" Carpentera. Jestem pełen bezgranicznego uwielbienia dla tego filmu. Więcej o nim pisałem w zeszłym roku, przy okazji tekstu o moich ulubionych strasznych filmach, więc zainteresowanych odsyłam do pierwszej pozycji tamtego zestawienia. A John... no cóż... ten facet to gigant, któremu z którego rąk wychodziły same kultowe filmy. Nawet gdyby już do końca życia miał kręcić takie "Duchy Marsa" to i tak będzie u mnie numerem 1.

poniedziałek, 27 września 2010

30 Day Movie Challenge #27

Day 27
A movie that you wish you had seen in theaters

"Gwiezdne Wojny: Część III - Zemsta Sithów" - jedyne Gwiezdne Wojny, których nie widziałem w kinie i żałuję. Jest kilkadziesiąt filmów, które lubię zdecydowanie bardziej i które zasługiwałyby również dużo bardziej na taki seans, ale zawsze jak myślę sobie o sadze to czuję, że w tym wypadku głupio postąpiłem, że nie wydałem kasy na bilet. Na pięciu być w kinie i odpuścić sobie ostatnią... no tak dziwnie po prostu.

niedziela, 26 września 2010

30 Day Movie Challenge #26

Day 26
A movie that you love but everyone else hates

Trudny punkt, bo chyba nie ma aż takich rozbieżności. Zazwyczaj mam tak, że kocham dobre albo kultowe filmy. Ale jak się zastanowić to jest taki horror, który bardzo mi się podobał, a który I Kamila, i przeważająca większość moich znajomych zmieszała z błotem - "Zapach śmierci". Wydał mi się interesujący z kilku powodów. Przede wszystkim ciężko mi się było domyśleć co jest grane. Rozważałem różne scenariusze... porwanie kosmitów, strefę mroku, a na to akurat nie wpadłem. Podobała mi się postać tego enigmatycznego i cholernie dziwnego mordercy i to że jednego z bohaterów zrobiono ślepym. Może nie kocham, po prostu miło wspominam ten film i uważam, że jest gnojony przesadnie. Ot, solidny, amerykański horror. Nic lepszego mi nie przyszło do głowy.
Dzisiaj zamiast trailera scena kibelkowa.

sobota, 25 września 2010

30 Day Movie Challenge #25

Day 25
The most hilarious movie you’ve ever seen

"Sprzedawcy" Kevina Smitha. Moja ulubiona komedia. Generalnie przez wiele lat nie cierpiałem komedii i gdy na studiach, jakoś przypadkiem, obejrzałem "Sprzedawców" (tak, tak, to było tak późno) to się uwyłem na tym filmie do łez. Bezbłędne dialogi, które, mam wrażenie, były pisane, żeby zgrać się idealnie z moim poczuciem humoru. Zamiast trailera:

piątek, 24 września 2010

30 Day Movie Challenge #24

Day 24
That one awesome movie idea that still hasn’t been done yet

Jestem olbrzymim fanem pisarstwa Łukasza Orbitowskiego i bardzo chciałbym zobaczyć jakąś zgrabną ekranizację, któregoś z opowiadań ze zbioru "Wigilijne psy". Wybitnie filmowym wydaje mi się "Kacper Kłapacz" (Kiedyś zjeżył mi włosy na głowie wywiad z Grzegorzem Kuczeriszką, bo ten facet miał aspiracje do brania się za bary z tym materiałem. Na szczęście jakoś mu się nie udało i zrobił "Porę mroku"). Ale też "Opowieść taksówkarska" czy "Objawienia" są fajnym materiałem na film. Fajnym pomysłem byłaby też ekranizacja powieści "Horror Show". Adaptacji "Świętego Wrocławia" i "Tracę ciepło" jednak bardzo nie chciałbym zobaczyć. Genialnym pomysłem wydaje mi się wysokobudżetowy serial na podstawie opowiadań i dwóch powieści z serii "Pies i Klecha", którą Orbit pisał z Jarkiem Urbaniukiem. Taki 13 odcinkowy sezon, gdzie głównym wątkiem np. byłoby "Przeciwko wszystkim", a w międzyczasie jakieś "one shoty". Jeżeli kiedyś miałoby powstać polskie "Z archiwum X" to ta seria jest wybitnym materiałem wyjściowym. Później kolejny sezon miałby główny wątek zbudowany wokół "Tancerza" z odcinkiem kręconym w Paryżu i finałem w Turcji. A że Orbitowski już pisze scenariusze ("Hardkor 44" i "Brzydula" [he he]), to w mojej idealnej wizji, mógłby trzymać historię cały czas w swoich rękach. Oczywiście jest to marzenie ściętej głowy. Skoro od lat nie może dojść do ekranizacji mockowskiej prozy Krajewskiego, to pewnie Enki i Gila na szklanym ekranie nie zobaczymy nigdy.

Podsumowując, polskie horrory (filmowe, serialowe, krótkometrażowe) na podstawie prozy Orbita są tym co chciałbym zobaczyć.

czwartek, 23 września 2010

30 Day Movie Challenge #23

Day 23
Favorite animation

Proste, że "Akira". Mógłbym dać coś Disney'a, mają kilka filmów, na których chodziła mi broda, ale "Akira" Katsuhiro Ôtomo to dla mnie skończone arcydzieło. Dostarcza mi przy każdym seansie, a widziałem to anime już pół tuzina razy, większych emocji niż "Król Lew". Właśnie obejrzałem trailer, który wklejam niżej i nabrałem niesamowitej ochoty obejrzeć ten film po raz kolejny. I jeszcze przyznam się do czegoś... jestem fanem angielskiego dubbingu. Pierwszy raz "Akirę" widziałem właśnie po angielsku i chociaż obejrzałem go później dwa razy z oryginalną ścieżką, to jednak jak myślę o tym filmie, to słyszę w głowie dialogi w języku Billy'ego S.

środa, 22 września 2010

30 Day Movie Challenge #22

Day 22
Favorite documentary

Przychodzi mi tylko jeden do głowy, bo "Kulturystów" z gdzie Arnoldem nazwać niestety dokumentem nie można. Zresztą on sam nie chce żeby to tak nazywać. Na tą chwilę tym jedynym jest "Królik po berlińsku". Świetny pomysł i wykonanie. Głos Krystyny Czubówny to balsam dla uszu. No i te króliki... może robię się miękki, ale ich historia... tak właśnie ich... mnie wzruszyła.

wtorek, 21 września 2010

30 Day Movie Challenge #21

Day 21
Favorite action movie

"Aliens" Camerona. Grupka kozackich space marines kontra horda obcych - w każdym ze swoich 100% to moje klimaty.

poniedziałek, 20 września 2010

30 Day Movie Challenge #20

Day 20
Favorite movie from your favorite actor/actress

Jak do tej pory to chyba najtrudniejszy dla mnie punkt. Nie mam ani najbardziej ulubionego aktora, ani najbardziej ulubionej aktorki. Przynajmniej tak mi się wydaje. Jest sporo takich, których lubię, ze trzy zaczynam lubić nawet bardzo. Ale zaraz! Jest jeden aktor, którego uważam za cholernie utalentowanego i na dodatek lubię go praktycznie w każdej jego roli. Co więcej, widziałem prawie wszystkie filmy z jego udziałem. Więc załóżmy, że to ten ulubiony. To Leonardo DiCaprio, a mój ulubiony film z jego udziałem to kapitalny remake autorstwa Martina Scorsese - "Infiltracja". Oj tak. "Infiltracja" z każdym seansem w moich oczach zyskuje. Zabijcie mnie, ale uważam, że jest lepsza od pierwowzoru, chociaż potrzebowałem trzech seansów aby do tego dojść. A DiCaprio, chociaż to z pewnością nie jest jego najlepsza rola, to i tak nie ma się gościu czego wstydzić. Widać jak jego postacią targają emocje, czuć tą niewdzięczną sytuację w jego drżącym głosie, gestach, mimice. Poza tym ten film ma jedne z najlepszych tekstów jakie można było usłyszeć w filmie, nie będącym filmem Kevina Smitha, ostatnimi laty.

niedziela, 19 września 2010

30 Day Movie Challenge #19

Day 19
Favorite movie based on a book/comic/etc.

Idę na straszną łatwiznę, ale nie mogę nic na to poradzić. Głowiłem się nad ekranizacjami komiksów, ale wszystko biją "Skazani na Shawshank". Nawet nie bardzo mam głowę na motywowanie tego wyboru. Darabont ma łapę do kręcenia najlepszych ekranizacja Kinga, a King jest moim ulubionym pisarzem. Proste.


sobota, 18 września 2010

30 Day Movie Challenge #18

Day 18
A movie that you wish more people would’ve seen

Kiedy rozmowa wchodzi na temat dobrych filmów, to tak od listopada zeszłego roku, rzucam "Zagadką zbrodni". Zazwyczaj ktoś odpowiada mi uśmieszkiem, bo tytuł sugeruje co najwyżej jakiś drugoligowy thriller. A gdy zaczynam rozwijać i pada, że to kino koreańskie pojawia się nie tylko grymas powątpiewania, ale i również niechęci. Nie wiem czemu ludzie są uprzedzeni do skośnookich, szczególnie do Koreańczyków. Gdy mówię, że "Oldboy" albo "Zagadka zbrodni" to kapitalne, a nawet wgniatające w fotel, kino to nikt sam tego nie zweryfikował. Może trochę generalizuję, ale ludzie unikają tych filmów jak ognia. A szkoda. O "Zagadce zbrodni" Joon-ho Bonga pisałem w zeszłym roku. Moje odczucia względem tego filmu się nie zmieniły. I tak jakby na potwierdzenie słuszności tego wyboru... minęło 10 miesięcy i nikt z moich znajomych nawet nie spróbował się z nim zmierzyć (chociaż byłoby to pewnie oczarowanie). To jest kapitalne! Czemu nikt tego nie ogląda!?

piątek, 17 września 2010

30 Day Movie Challenge #17

Day 17
A movie that disappointed you the most

Chyba nic mnie nie zawiodło tak jak nasza rodzima produkcja - "Wiedźmin". Pamiętam radosny czas wyczekiwania na premierę, łączący się z równie radosnym pochłanianiem siedmioksięgu Sapkowskiego. Do tego dochodziła comiesięczna lektura "Filmu", gdzie częstowano mnie co i rusz zdjęciami Żebrowskiego i kolejnymi raportami z planu. Pamiętam, że premiera wypadała jakoś na moje urodziny, sądziłem że polska kinematografia zrobi mi piękny prezent... a tu TO! Chyba gorszego bubla się nie dało już skręcić. I nie chodzi mi nawet o kiepskie efekty specjalne. Na nie można byłoby przymknąć oko, chociaż ludkowie z MST3K gdyby brali pod lupę filmy fantasy mieliby używanie. Nie chodzi o Zamachowskiego, chociaż z niego dupa nie Jaskier i o Wielkie Ucho Wolszczak, która rozmija się całkowicie z wizją pięknej i zmysłowej Yennefer. Chodzi o denny scenariusz, który nie trzymał się kupy. Chodzi o to że pełen zażenowania musiałem tłumaczyć komuś kto nie czytał książek o co tam chodziło. Chodzi o to, że ludzie przez ten syf zrazili się do najlepszej polskiej fantasy.
Zamiast trailera, którego nawet nie chce mi się szukać daję scenę z Wrocławskim rzucającym czar i Żebrowskim, który machnął dwa razy mieczem. Niestety żal.

czwartek, 16 września 2010

30 Day Movie Challenge #16

Day 16
A movie that you used to love but now hate

Gdy "Spawn" miał w Polsce premierę, skończyłem 12 lat i skłamałbym gdybym napisał, że po pierwszym seansie nie byłem zachwycony. Podobała mi się szczególnie charakteryzacja Leguizamo i efekciarska peleryna, ale i do całej reszty podchodziłem raczej bezkrytycznie. Po prostu szczeniacki zachwyt. Po kilku latach odświeżyłem ten film na VHSie, później jeszcze raz w TV i moje pozytywne odczucia znikły. "Spawn" poza Melindą Clarke, tą wspomnianą charakteryzacją i efektami nie ma do zaoferowania nic fajnego. To tak samo zły film jak "Sędzia Dredd" czy "Batman i Robin". I nie chodzi nawet o historię, ale o to, że wszystko tam jest takie w stylu lat 90tych. Ni to poważnie, ni to na żarty - taka pozbawiona klimatu wydmuszka. Komiks McFarlane'a nie jest dziełem wybitnym, ale jakiś sentyment do niego mam i zwyczajnie nie mogę zdzierżyć tej nieudolnej ekranizacji.

środa, 15 września 2010

30 Day Movie Challenge #15

Day 15
A character who you can relate to the most

Totoro. Szczególnie dzisiaj.
Aaaa. Z "Mój sąsiad Totoro" jakby ktoś nie wiedział. A zamiast trailera najbardziej przegenialna scena z tego anime.

wtorek, 14 września 2010

30 Day Movie Challenge #14

Day 14
A movie that no one would expect you to love

Pewnie nie spodziewacie się, ale uwielbiam "Moulin Rouge!", a trzeba zaznaczyć, że nie jestem miłośnikiem musicali. Jest tylko kilka które lubię - chyba można by je policzyć na palcach jednej ręki. Tyle, że gdybym napisał, że tym filmem jest "Rocky Horror Picture Show" to by nie było zdziwienia. Bo to moje klimaty, a takie "Moulin Rouge!" już nie. A jednak. Zachwycam się na nim i wzruszam. Olśniewa mnie feerią barw i cudownymi scenografiami, smuci historią i pewnymi aranżacjami. Cudowny film, cudowna muzyka, cudowne piosenki.


poniedziałek, 13 września 2010

30 Day Movie Challenge #13

Day 13
A movie that is a guilty pleasure

Oj takich filmów jest sporo, ale pierwszym, który przychodzi mi na myśl jest "Night of the Scarecrow", znany jako "Strach na wróble" Jeffa Burra. Film dziwnym zrządzeniem losu wylądował w moich rękach. Pani z wypożyczalni, która mi go sprzedawała upierała się, że to na podstawie Kinga, a że wtedy jeszcze nie było Internetu i nie miałem jak sprawdzić to nabyłem. I jest cały czas ze mną, pewnie już z 10 lat. Był katowany przez lata liceum praktyczni na każdej imprezie. Raz odezwał się ktoś, kto chciał go odkupić za niezłe pieniądze, ale podziękowałem. "Strach na wróble": orgia campu, prawdziwy, fachowo nakręcony horror klasy B, którego nie da się nie kochać.

niedziela, 12 września 2010

30 Day Movie Challenge #12

Day 12
A movie that you hate

"Pora mroku". Nienawidzę. Nie tylko dlatego, że film jest słabą próbą naśladownictwa "Hostelu". Nie dlatego, że całkowicie brak tam logiki, nawet takiej slasherowej, co uderza mnie, fana horroru, podwójnie. Nie dlatego, że poziomem scenariusza przewyższają go wszelkie półamatorskie horroro-erotyki z lat 70tych i współczesne fanowskie zombie flicks. Nienawidzę dlatego, że po latach posuchy w temacie, nieśmiałych próbach i zabawach z kinem psychologicznym (w przypadku "Hieny" [którą niesłusznie tak kiepsko oceniają]) i kinem klasy B (w przypadku "Legendy") mieliśmy szanse wyciągnąć ten gatunek z polskiego grajdołu zapomnienia. I spieprzono szansę. Na dobry polski horror przyjdzie nam nie wiem ile czekać. Ale mam nadzieję, że doczekam... nienawidząc "Pory mroku".