Day 17
A movie that disappointed you the most
Chyba nic mnie nie zawiodło tak jak nasza rodzima produkcja - "Wiedźmin". Pamiętam radosny czas wyczekiwania na premierę, łączący się z równie radosnym pochłanianiem siedmioksięgu Sapkowskiego. Do tego dochodziła comiesięczna lektura "Filmu", gdzie częstowano mnie co i rusz zdjęciami Żebrowskiego i kolejnymi raportami z planu. Pamiętam, że premiera wypadała jakoś na moje urodziny, sądziłem że polska kinematografia zrobi mi piękny prezent... a tu TO! Chyba gorszego bubla się nie dało już skręcić. I nie chodzi mi nawet o kiepskie efekty specjalne. Na nie można byłoby przymknąć oko, chociaż ludkowie z MST3K gdyby brali pod lupę filmy fantasy mieliby używanie. Nie chodzi o Zamachowskiego, chociaż z niego dupa nie Jaskier i o Wielkie Ucho Wolszczak, która rozmija się całkowicie z wizją pięknej i zmysłowej Yennefer. Chodzi o denny scenariusz, który nie trzymał się kupy. Chodzi o to że pełen zażenowania musiałem tłumaczyć komuś kto nie czytał książek o co tam chodziło. Chodzi o to, że ludzie przez ten syf zrazili się do najlepszej polskiej fantasy.
Zamiast trailera, którego nawet nie chce mi się szukać daję scenę z Wrocławskim rzucającym czar i Żebrowskim, który machnął dwa razy mieczem. Niestety żal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz