Wyobraźnię Kulety dość dobrze poznałem dzięki jego drabblom. Facet ma naprawdę chore pomysły i daje im upust także w "Wciśnięciwsiebie". To opowiadanie to zabawa słowem i kreacją, tona absurdu połączona z porno i wszystko to często w mocno wulgarnych kombinacjach. Mnożenie i odejmowanie w oparach absurdu. Kuleta trochę cierpi na manię udziwnionego słowotwórstwa, ale akurat tutaj pasuje to do pokręconej konwencji. Nawet udaje mu się wbudować w to cholernie obrzydliwego drabbla. Ciekawy eksperyment, ale osobiście nie chciałbym czytać całego zbiorku takich tekstów autorstwa Kulety. Od tego można byłoby sfiksować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz