Na CarpeNoctem pojawiła się recenzja "Kodeksu 632" Jose Rodrigueza dos Santosa mojego autorstwa. Myślę, że to jedna z najsłabszych książek jakie czytałem w tym roku. Zastanawiające, bo wśród opinii, które przeglądałem, większość była huraoptymistyczna, a nie trafiłem na żadną negatywną. A przecież czytelnik sięgając po "Kodeks 632" jest oszukiwany przez wydawcę, który zapewnia, że będziemy mieć do czynienia z thrillerem. W tej powieści nie ma ani jednego momentu, kiedy serce mogłoby z ekscytacji zabić choć odrobinę szybciej. Albo główny bohater z wielką pasją opowiada co odkrył w starych dokumentach, albo ktoś jemu z wielką pasją opowiada o tym czego jeszcze odkryć mu się nie udało. Suche klepanie faktów historycznych. Wątki obyczajowe wepchnięte na siłę. Dan Brown "zjada" swoimi książkami (i naciąganiem faktów) "Kodeks 632" na śniadanie, bez popitki.
Jeżeli to co napisałem was nie przekonuje to polecam lekturę recenzji.
Jeżeli to co napisałem was nie przekonuje to polecam lekturę recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz