Na CarpeNoctem pojawiła się moja recenzja "Granatowej krwi" Wiktora Hagena. Jest to kryminał z wątkami obyczajowymi. Książka mi się podobała, ale umiarkowanie. W recenzji w zasadzie napisałem wszystko co chciałem. Nie polubiłem kryształowego głównego bohatera, nie spodobała mi się stereotypowa do bólu policja - można odnieść wrażenie, że poza Nemhauserem (gł bohater) pracują tam tylko osiłki i cwaniaki, a nie fachowi śledczy. Ale fabuła jest interesująca, a intryga jest na tyle dobra, że człowiek przymyka oko na wady. Widać, że Hagen lubi południowo europejską szkołę kryminalną - sporo u niego jedzenia i gotowania, jeden przepis podaje z taką dokładnością, że można by zabrać "Granatową krew" do kuchni i to danie upichcić.
Po więcej odsyłam do recenzji.
I jeszcze jedno... Kim jest postać z pierwszego rozdziały do cholery? Hagen o niej zapomniał? A może ja jestem jakiś niekumaty.
A jakby kogoś interesował jeszcze jakiś polski kryminał, to Kamila zrecenzowała pozytywnie "Morderstwo w Alei Róż" Tadeusza Cegielskiego.
Po więcej odsyłam do recenzji.
I jeszcze jedno... Kim jest postać z pierwszego rozdziały do cholery? Hagen o niej zapomniał? A może ja jestem jakiś niekumaty.
A jakby kogoś interesował jeszcze jakiś polski kryminał, to Kamila zrecenzowała pozytywnie "Morderstwo w Alei Róż" Tadeusza Cegielskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz