poniedziałek, 10 listopada 2008

Retro short #2

Dziś znowu napiszę o produkcji z 1987 roku (fantastyczny rocznik tak w ogóle). Tym razem o "Bionic Six", 65-odcinkowym animowanym serialu, który chyba w Polsce był wyświetlony tylko raz, pod koniec lat 90tych, przez telewizję RTL7 . "Bionic Six" zostało stworzone dla amerykańskiej telewizji przez Tokyo Movie Shinsha (znane również jako TMS Entertainment) japońskie studio animacji, które współpracowało przy masie kreskówek: "Animaniacy", "Przygody Animków", seriali: "Batman", "Spider-Man" (w tym także Disney'a) i stworzyło jeszcze całą górę anime (robili chociażby przy "Akirze"). TMS odwaliło kawał dobrej roboty, bo serial nie tylko dobrze wyglądał, ale również świetnie się go oglądało.

Mimo, iż robiona przez Japończyków to jednak "Bionic 6" jest bardzo "amerykańska", utrzymana w lekko moralizatorskim stylu produkcji dla dzieciaków i młodzieży z tamtego okresu. Serial opowiada o rodzinie Bennettów (ojciec, matka, czwórka dzieci [z czego dwoje adoptowanych]), która dzięki nowoczesnej technologii otrzymała super moce (tak jak w "The Six Million Dollar Man"). Każdy odcinek miał podobny schemat. Rodzina żyła swoim życiem, dzieciaki miały problemy w szkole lub ze znajomymi, ojciec miał problemy w laboratorium, a mama w domu. Pojawiało się niebezpieczeństwo, Bennettowie musieli ruszyć do walki i skopać dupę Dr. Sharpowi i jego mało rozgarniętej ekipie (inni przeciwnicy nie występowali). Po walce następowała jakaś zabawna konkluzja i odcinek kończył się wygłoszeniem morału bądź jakiejś prawdy życiowej (typu: "lepiej zjeść domowy obiad niż pizzę z fast foodu, przez którą mieliśmy tyle kłopotu" albo "przez granie w gry wideo pogorszą ci się stopnie"). Budowa wałkowana po dziś dzień w dziesiątkach seriali dla najmłodszych, ale ile zazwyczaj takie coś mnie zawsze drażniło, o tyle tutaj wychodziło to całkiem pocieszne i strawnie. Serial był dla mnie idealnym połączeniem produkcji o superbohaterach i lekkiej, niewymagającej komedii. Już tą dekadę temu odbierałem go raczej jako delikatną parodię, wyśmiewanie pewnych klisz i schematów, niż coś w stu procentach poważnego. Sam antagonista to kwintesencja wszystkich animowanych "geniuszy zbrodni" jakie widziała telewizja. Na dodatek mający prawdopodobnie taki sam stosunek do idealnej, przesłodzonej rodzinki jak widz. Pomijając jednak pastiszowy charakter, który może być dyskusyjny, to "Bionic Six" było cholernie rozrywkowe i świetnie narysowane. Puszczane w Polsce bez dubbingu, jedynie z lektorem dodatkowo brzmiało lepiej niż wiele podobnych produkcji z tamtego okresu (np. tych z FoxKids). Jest to dla mnie jedna z najlepiej wspominanych produkcji późnego dzieciństwa (okresu, którego wtedy w życiu bym dzieciństwem nie nazwał i podczas którego ukrywałem się z oglądaniem takich właśnie "Bionic Six").



Wspominam je tutaj raczej jako ciekawostkę, niż ewentualną lekcję do odrobienia, ale jakby ktoś chciał to pod linkiem można obejrzeć chyba wszystkie odcinki. Polecam

2 komentarze:

  1. Dawno temu na Cartoon Network w Polsce (ale po angielsku) leciał podobny serial (znaczy się z morałem na końcu) - The Centurions. Kreskówka mojego dzieciństwa;) http://www.youtube.com/watch?v=y5168yjG3Qw

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze, dzięki :) nie znałem tego i jakoś nigdy nawet mi o tym serialu nikt nie wspomniał. Cartoon Network niestety bardzo krótko miałem w oryginalnej wersji językowej, później już zrobili po polsku. jak będę mieć chwilę czasu to poszukam jakiegoś odcinka w necie. w sumie 23 rok w zeszły piątek stuknął, a nadal lubię takie rzeczy :)

    wkrótce napiszę o świetnym serialu z mechami :)

    OdpowiedzUsuń