Jestem w trakcie lektury "Fizyki rzeczy niemożliwych. Fazery, pola siłowe, teleportacja i podróże w czasie" Michio Kaku.
Kaku to dziekan katedry fizyki teoretycznej Uniwersytetu Nowojorskiego. Jeden z najbardziej wybitnych fizyków-teoretyków Lista jego publikacji jest imponująca - przy czym facet jest naprawdę sympatyczny i medialny, nie ucieka też od łączenia nauki z fantastyką. Jednakże z pewnymi obawami zabrałem się za tą pozycję. Z fizyką nie miałem do czynienia od czasu liceum. Ale jest dobrze. Kaku pisze bardzo przystępnie, każde zagadnienie wykłada od podstaw (przypominając wszystkie zasady) i bardzo łatwo sobie poradzić z taką podstawową wiedzą, na poziomie liceum (z tym, że ja miałem bardzo wymagającego nauczyciela, który niemiłosiernie nas piłował i może też dlatego, że po prostu lubiłem ten przedmiot). A o czym w ogóle jest ta książka? Jest to rzeczowa analiza rozwiązań technicznych znanych z produkcji science fiction. Kaku bierze na warsztat pojęcia: teleportacji, telekinezy, psychokinezy. Rozważa na temat podróży w czasie, lotów kosmicznych, obcych cywilizacji i wszechświatów równoległych. Olbrzymi plus za to, że nie jest to sucha praca naukowa. Autor okrasza ją niezliczoną ilością przykładów z literatury fantastycznej, seriali i filmów, a także hojnie sypie anegdotami o fizykach, astronomach i pisarzach.
Dwa fragmenty. Pierwszy dotyczy Alana Turinga, twórcy informatyki, człowieka, który przyczynił się w znaczącym stopniu do rozszyfrowania Enigmy:
Polecam szczerze wszystkim lubiącym fantastykę (science fiction w szczególności). Kaku w przystępny sposób tłumaczy co, kiedy i na jakich zasadach będzie możliwe, i w czym się futuryści pomylili. Myślę, że to świetna pozycja dla każdego, kto chce poszerzyć swoją wiedzę i mieć jako takie podstawy w obcowaniu z fantastyką naukową.
Kaku to dziekan katedry fizyki teoretycznej Uniwersytetu Nowojorskiego. Jeden z najbardziej wybitnych fizyków-teoretyków Lista jego publikacji jest imponująca - przy czym facet jest naprawdę sympatyczny i medialny, nie ucieka też od łączenia nauki z fantastyką. Jednakże z pewnymi obawami zabrałem się za tą pozycję. Z fizyką nie miałem do czynienia od czasu liceum. Ale jest dobrze. Kaku pisze bardzo przystępnie, każde zagadnienie wykłada od podstaw (przypominając wszystkie zasady) i bardzo łatwo sobie poradzić z taką podstawową wiedzą, na poziomie liceum (z tym, że ja miałem bardzo wymagającego nauczyciela, który niemiłosiernie nas piłował i może też dlatego, że po prostu lubiłem ten przedmiot). A o czym w ogóle jest ta książka? Jest to rzeczowa analiza rozwiązań technicznych znanych z produkcji science fiction. Kaku bierze na warsztat pojęcia: teleportacji, telekinezy, psychokinezy. Rozważa na temat podróży w czasie, lotów kosmicznych, obcych cywilizacji i wszechświatów równoległych. Olbrzymi plus za to, że nie jest to sucha praca naukowa. Autor okrasza ją niezliczoną ilością przykładów z literatury fantastycznej, seriali i filmów, a także hojnie sypie anegdotami o fizykach, astronomach i pisarzach.
Dwa fragmenty. Pierwszy dotyczy Alana Turinga, twórcy informatyki, człowieka, który przyczynił się w znaczącym stopniu do rozszyfrowania Enigmy:
"Turing nie został jednak uhonorowany jako bohater, który przyczynił się do zmiany biegu II wojny światowej, zamiast tego padł ofiarą nagonki. Pewnego dnia w jego domu doszło do włamania i uczony wezwał policję. Niestety w czasie tej wizyty policjanci znaleźli dowody na jego homoseksualizm i Turinga aresztowano. Wyrokiem sądu został skazany na zastrzyki z hormonów płciowych, co miało katastrofalny efekt - urosły mu piersi i cierpiał psychiczne katusze. W 1954 roku popełnił samobójstwo, zjadając jabłko polane cyjankiem. (Według jednej z plotek, logo filmy Apple, ugryzione z jednej strony jabłko jest hołdem dla Turinga)."Następny fragment dotyczy budowy miecza świetlnego, którego w wersji prezentowanej w Star Wars nie można zbudować, bo niemożliwym jest zestalenie światła:
"W rzeczywistości istnieje sposób na skonstruowanie czegoś przypominającego miecz świetlny - w tym celu należy posłużyć się plazmą, czyli zjonizowanym gazem. Plazmę można rozgrzać do tego stopnia, że będzie się żarzyć w ciemności i przecinać stal. Plazmowy miecz świetlny składałby się z cienkiego, pustego w środku pręta wysuwającego się z rękojeści niczym wędka teleskopowa. Do wnętrza takiego pręta uwalniałoby się gorącą plazmę, która wydostawałaby się na zewnątrz niego przez umieszczone regularnie na całej jego długości niewielkie otwory. Wypływająca z rękojeści plazma, przemieszczając się wzdłuż pręta i wydostając się przez otwory na zewnątrz utworzyłaby długą, żarzącą się rurę niezwykle gorącego gazu, pozwalając stopić nawet stal. Urządzenie takie nazywa się również czasem palnikiem plazmowym."Podejrzewam, że Lucas będzie się próbować procesować z każdym kto chciałby taki miecz plazmowy, chociaż częściowo podobny do broni Jedi, produkować.
Polecam szczerze wszystkim lubiącym fantastykę (science fiction w szczególności). Kaku w przystępny sposób tłumaczy co, kiedy i na jakich zasadach będzie możliwe, i w czym się futuryści pomylili. Myślę, że to świetna pozycja dla każdego, kto chce poszerzyć swoją wiedzę i mieć jako takie podstawy w obcowaniu z fantastyką naukową.