wtorek, 9 października 2007

Papierowe miśki

Na XVIII. Międzynarodowym Festiwalu Komiksów było chyba trochę ponad trzydzieści premier, oczywiście komiksowych. "Bears of War: 1st Round" było jedną z nich. Bears of War autorstwa Śledzia debiutowało kilka miesięcy temu w internecie, a teraz za sprawą Timofa ukazało się na papierze. Czym są miśki? Najlepiej przekonać się samemu i przeczytać bloga. To bohaterowie krwawego i brutalnego komiksu, opartego na grze "Gears of War" (z tym, że w kolejnych epizodach występują również z nimi inne, fikcyjne bądź nie, postaci lub same historie są parodiami tudzież tribiutami gier). Przy tym całym zabijaniu miśki są jednocześnie urocze i zabawne. Cholernie!
Pierwsze moje zdziwienie, gdy już trafiłem na giełdę i zacząłem szukać stolika wydawnictwa: miśków nie można było kupić! Dodawano je za friko do każdego zakupu na stoisku wydawcy. Zdziwienie numer dwa: format. szczerze... spodziewałem się zeszytu w mandragorowym formacie, a tu mam taki o wymiarach 21x15 cm., czyli takie małe coś. I po trzecie: zawartość. Całość już doskonale znałem z bearsowego bloga. Spodziewałem się jakiegoś bonusu, chociażby kilku wcześniej nie publikowanych pasków.
Oczywiście z komiksu zadowolony jestem strasznie. Jest mega miodny i na dodatek opatrzony autografem autora. Co jakiś czas sobie po niego sięgam i przeglądam (tak jak wcześniej wchodziłem na bloga i oglądałem ulubione odcinki), a to za sprawą wielkiego sentymentu jakim darzę takie wariacje na temat gier. Twórczość Śledzia znam od 1996 roku (chociaż możliwe że i to '95 był), od czasu gdy kupiłem pierwszy numer Świata Gier Komputerowych. Jego komiksy w dużym stopniu spowodowały, że byłem przez lata wiernym czytelnikiem tego pisma. Właśnie... miśki przypominają mi te plansze z ŚGK (chociaż wtedy były dużo bardziej grzeczne). Sentyment taki, no, i dlatego ten króciutki wpis.


Trochę rzeczy do domu w sobotę przywiozłem, ale chyba właśnie z miśków cieszę się najbardziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz