czwartek, 14 sierpnia 2008

Skradziony pilot

Chociaż to najmniej ważna rzecz jaką ostatnio widziałem, to zaczynam od tego, bo nie wiem ile mam czasu na pisanie i pewnie nie dam rady skończyć czegoś dłuższego. Półtoragodzinny pilot "Fringe" trafił do sieci już ze dwa miesiące temu. Guru pisał o nim 22 czerwca, a ja zbierałem się i zbierałem, aż w końcu na niego trafiło. Zastanawiam się jak "Fringe" trafił do sieci. Niby odpowiedź jest banalna. Jakimś fartem go ukradli i umieścili dla uciechy tysięcy serialowych maniaków, którzy czekają na niego jak na mannę z nieba. Zastanawiać się w takim przypadku można czy to wersja ostateczna, czy może jakaś z pokazów testowych i ta ostateczna, która poleci jesienią w telewizji będzie inna. Inna, praktycznie nieprawdopodobna wersja (ale jednak) jest taka, że twórcy umieścili jakiś z lekka lewy pilot, żeby podkręcić atmosferę. W sumie nieważne, bo jak na pierwszy odcinek było tak sobie. O ile ja sięgnę po serial i będę oglądał dalej, o tyle Kamila raczej nie jest zainteresowana.

Fabuła w dużym skrócie wygląda tak. W samolocie z Europy do USA zostaje uwolniona śmiertelna toksyna? wirus?, cokolwiek to nie było, wybiło wszystkich na pokładzie. Para Agentów Rządowych prowadzi w tej sprawie śledztwo. Wszyscy sądzą, że to atak terrorystyczny, ale akurat ich wysyłają na oglądanie śmietników w okolicach lotniska. Trafiają tam na prawdopodobnego sprawcę, ale ten im ucieka przy okazji wysadzając swoje super nowoczesne laboratorium mieszczące się w kilku garażach. Pan Agent odnosi obrażenia i zostaje poddany działaniu jednej z substancji, a jego ciało staje się przezroczyste. Pani Agent, która jest w nim zakochana i się obwinia, bo mu tego nie powiedziała robi wszystko żeby go uratować. Trafia na naukowca, który przez prawie dwie dekady siedział zamknięty w szpitalu dla obłąkanych, a trafił tam za podobne eksperymenty, których dotyczy sprawa. Udaje się jej go wyciągnąć, dzięki synowi szalonego doktorka, też geniuszowi, którego podstępem ściągnęła z Iraku. Razem prowadzą śledztwo, badania i w końcówce zakładają oddział, który będzie się zajmował nauką z pogranicza, czy jak kto woli pseudonaukami. Oczywiście Coś się zbliża i obecne wydarzenia to jedynie zwiastuny tego nadchodzącego Czegoś, jest również Spisek i Tajemnicza Organizacja, która nie sprzyja bohaterom.

To wszystko brzmi trochę debilnie, ale jest okej. Łyka się to niezwykle łatwo.Temat, czyli te mało wiarygodne teorie również wydaje się fajny, daje spore pole do popisu. Zapowiadany półgębkiem globalny spisek, może wyjść fajnie. Jednak serial wydaje się być nijaki. Możliwe, że z powodu aktorów, bo żaden z nich nie stworzył przyciągającej czy pociągającej kreacji. Całość wydaje się również z lekka pozbawiona klimatu i sporo tu zrzynania z innych produkcji. Na pierwszy plan wybija się podobieństwo do "Z Archiwum X" i "Czynnika PSI". Widać również inspiracje "Celą", "Odmiennymi stanami świadomości" i jakiegoś serialu o ufokach, którego tytułu nie pamiętam.
Nie tracę nadziei. "Zagubieni" również z początku wydawali się kolejnym serialem o rozbitkach, kręconym tym razem dla odmiany na prawdziwej wyspie, gdzie w dżungli poluje wielka małpa jakie dinozaury albo i same rośliny są mordercze. Może i tym razem Abrams i spółka zafundują coś, co z biegiem odcinków rozwinie skrzydła i porwie miliony. A jeżeli nie, to zawsze zostaje do powtórzenia dziewięć sezonów "Z Archiwum X".


Drugi rząd, drugi od lewej. Normalnie Ingo (pozdrawiam jak czytasz)! Tutaj taki z lekka smutny, ale jak się go ogląda w serialu to nie raz przychodziło mi na myśl to podobieństwo.

2 komentarze:

  1. ależ agentka powiedziała agentowi ze go kochana krótko przed wybuchem i dlatego pewnie tak mocno o niego walczyła. w myśl zasady że za słowami idą czyny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pilota obejrzałem z 30 minut i narazie skasowałem. Poczekam na oficjalny pilot i się z całością zapoznam.

    Nie powiedziałbym, że ten gość na tym zdjęciu jest do mnie podobny :D Może w serialu jakoś inaczej wygląda - zwrócę na niego uwagę ;)

    OdpowiedzUsuń