poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Na nadchodzący tydzień polecam... #3

Nawet nie wiem kiedy ten tydzień zleciał, a to za sprawą "Skyrim", w którym utonąłem. Tym samym, mimo L4, świąt i siedzenia w domu, moce przerobowe były wyjątkowo małe. 

Film     A raczej filmy, bo polecam dzisiaj dwie części "Crows ZeroTakashiego Miike. Najlepiej jedna po drugiej. Samo nazwisko reżysera mówi dużo i wystarczy wielu osobom, aby rzucić się na tytuł lub z miejsca go odrzucić. Miike to bardzo specyficzny reżyser, doskonale operujący kiczem, nie bojący się trudnych i dziwnych tematów i przede wszystkim mające swoje własne autorskie podejście do wszystkiego. Lubi rzeczy zagmatwać, lubi wrzucić w jakąś prostą rzecz wepchnąć tyle metafizyki, że człowiek po trzecim seansie ostatecznie daje za wygraną, poddaje się stwierdzając, że nie rozumie. Lubi brutalność. Z "Crows Zero" jest troszeczkę inaczej. To prequel do bardzo popularnego shonena (mangi dla chłopców) "Crows" i chyba trochę konwencja przycięła mu skrzydła. Ten tytuł jednak sam w sobie jest bardzo mocno przerysowany i przesiąknięty specyficznym humorem, więc nie jest źle. 


To historia pewnego rocznika męskiego liceum Suzuran, szkoły dla wyrzutków - wron - i wydawać by się mogło, że to jest to jedna wielka banda chuliganów i oprychów. I wiecie co,tak chyba rzeczywiście jest.Warto jednak zaznaczyć, że to naprawdę sympatyczne i zabawne łotry. Największym osiągnięciem w Suzuranie i marzeniem każdego, kto chce się liczyć, jest podbicie (przez pobicie) całej szkoły i podporządkowanie sobie wszystkich band oraz klas. Najbliżej tego jest trzecioklasista Serizawa, ale szyki psuje mu Genji - nowo przybyły chłopak, syn lokalnego yakuzy. Genji podbiciem szkoły, chce udowodnić ojcu, że jest w stanie przejąć po nim schedę. Tak zaczyna się wielka rywalizacja i niekończące pranie po mordach. Kolejne fortele by osłabić przeciwnika kończy wielka ustawka, która może i wyłania zwycięzce, ale walka trwa dalej. 

W "Crows Zero II" na arenę wchodzi druga szkoła - Hosen. To jeszcze gorsze liceum, a zgoleni na pałę uczniowie tworzą jednolity front nienawiści. Genji przypadkowo zrywa zawieszenie broni i teraz Kruki po kolei są eliminowani. Musi ocalić honor i pozycję, ale ludzie nie za bardzo palą się do walki, szczególnie że podczas ostatniej wojny ktoś zginął. Wszystko oczywiście kończy wielka bitwa - inaczej być nie mogło, taka konwencja. 


Obie części "Crows Zero" można spokojnie określić mordobiciami, ale nie tylko o wesołe napieprzanie tutaj chodzi. Najważniejszym elementem w filmie jest przyjaźń, to ile te chłopaki robią dla siebie. Oczywiście honor i szacunek również. Mimo że bohaterowie rozwiązują wszystkie konflikty pięściami to wyraźnie zaznaczono, że przemoc nigdy nie jest rozwiązaniem. Że nieważne jakim twardzielem jesteś, zawsze znajdzie się ktoś na kim polegniesz. Nie będzie spoilerem jak napiszę, że Genjiemu ostatecznie nie udaje się podbić szkoły. Suzuran tak działa.


Historię kontynuuje manga Hiroshiego Takahashiego, która trzeba pamiętać, że była pierwsza. Bohaterami są pierwszoroczniaki z filmu, którzy gdzieś tam się przewijają w tle, ale nie są aktywni w konflikcie Genji-Serizawa. Przeczytałem na razie kilka tomów "Crows" i chociaż fajne, to raczej mi na razie starczy. Jest jeszcze "Worst", który też dzieje się w Sazuranie, ale już kilka lat po Krukach. Każdy z tytułów pokazuje nowe pokolenie. Dobrze widać jak przez lata ten mangaka rozwinął warsztat. Miike zekranizuje teraz jego inną gangsterska mangę - "QP". Już nie mogę się doczekać!

Strasznie długaśny mi ten wpis wyszedł, ale jeszcze kilka słów na koniec. "Crows Zero" ma niesamowicie fajny klimat. Miike wyrysował obraz niegrzecznych japońskich chłopców, którzy stoją pomiędzy yakuzą, a gangami motocyklowymi. I chociaż wydaje się to przejaskrawione, to jednak czuć, że jest w tym jakaś cząstka prawdy. Wystarczy pogrzebać trochę w necie by zobaczyć, że Kruki i ich kultura yankee to nie są rzeczy do końca wyssane z palca. Naprawdę bardzo fajne, raczej męskie i trochę inne kino. 

W przyszłym tygodniu mam nadzieję, że polecę trochę więcej i różnorodniej. Albo może i nie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz