poniedziałek, 26 stycznia 2009

Pięć najlepszych książek roku 2008

Z żenującą ilością szesnastu książek na koncie zakończyłem ubiegły rok. Jak człowiek odejdzie od tekstów z ubezpieczeń społecznych, czy wcześniej z prawa pracy. Jak odgrzebie się spod ton notatek z postępowania administracyjnego i prawa UE to jedyne na co ma ochotę to odpalić sobie płytę z filmem albo serialem. Aż dziw bierze, że udało mi się tyle, niezwiązanych ze studiami lektur zaliczyć. Wybrałem pięć, które uważam za najlepsze i teraz korzystając z chwili wolnego czasu podzielę się kilkoma przemyśleniami.

5.) "Stukostrachy" Stephena Kinga. Wakacje to najlepszy czas na Kinga, więc rzuciłem się za nadrabianie zaległości. Nieprzeczytanych książek jego autorstwa mam coraz mniej i muszę je sobie dawkować. Tak, więc rocznie czytam dwie, z tych kilku zostawionych sobie na zaś. "Stukostrachów" nie ruszyłem wcześniej z dwóch powodów. Raz, że opinie o tej książce są delikatnie mówiąc różne, a dwa miałem w pewnym momencie dość tematu alkoholizmu i religii, które King lubi sobie powałkować. O dziwo poeta-alkoholik, główny bohater książki jest jej najmocniejszym elementem. King trochę za bardzo miesza, trochę się gubi w swojej wizji. Jest sporo nieścisłości i głupot. Widać, że lepiej mu idzie grzebanie w ludzkich umysłach, zjawiskach paranormalnych i horrorze niż przy fantastyce popularno-naukowej. Bo właśnie "Stukostrachy" to sci-fi z inwazją obudzonych po milionach lat ufokach. Muszę przyznać, że w ogólnym rozrachunku wypada całkiem niezłe. Nie jest to najlepszy King. Pewnie gdybym robił zestawienie jego książek to nie znalazłby się w pierwszej trzydziestce, ale wśród zeszłorocznych lektur wybija się rozmachem, kapitalnymi postaciami, fantastycznym językiem i poziomem pisarstwa, o którym masa pisarzy fantastycznych może pomarzyć.

4.) "Horrorshow!" Łukasza Orbitowskiego. W zasadzie to była lektura powtórna, bo powieść ukazała się w 51 numerze Science Fiction (tym z Batmanem na okładce) i czytałem ją we wakacje 2005 roku. Później Orbit powieść przepisał, przerobił i wydał w formie książki, a ja sobie odświeżyłem i muszę przyznać, po raz wtóry, że jest świetna. "Horrorshow!" to historia kręcąca się wokół krakowskiej giełdy i ludzi bardziej lub mniej z nią związanymi. Jest o żądzy, kłamstwach i duchach. Polskie realia, dobra narracja, bogaty styl Łukasza, galeria fantastycznych postaci i masa grozy wylewająca się ze stron czyni powieść jednym z najlepszych polskich horrorów. Parę lat temu Orbitowskiego można było nazwać pionierem tego gatunku w Polsce. Obecnie trochę tych osób się pojawiło, ale dla mnie w większości to tworzą oni quasi horrory i są za Orbitem daleko w tyle.

3.) "Harry Potter i Insygnia Śmierci" J.K.Rowling. Tak, jestem fanem książek o Potterze i przykro mi, że nie mam na co już czekać. Siódmy tom uważam za bardzo dobry, ale w porównaniu z poprzednimi rewelacyjnymi tomami jest to tylko "bardzo dobry". Po raz kolejny dostałem świetnie napisaną powieść z dopiętym na ostatni guzik światem i przyjemną fabułą. Ładnie pozamykano wątki, ładnie wszystko wyjaśniono, na końcu była spektakularna bitwa i happy end, na który zawsze po cichu liczyłem. Jednak siódmy tom był chyba najnudniejszym z cyklu i w przeciwieństwie do poprzednich książek trochę go męczyłem. Jak dla mnie mógłby być skrócony o kilkadziesiąt stron siedzenia w lesie i zbędnych retrospekcji. No i ten dziadowski epilog, który przypominał fanfic gimnazjalistki i nijak miał się do całości. "Insygnia Śmierci" to lekkie rozczarowanie, ale za razem to dobra książka, dobre zakończenie sagi i jedna z lepszych rzeczy przeczytanych przeze mnie w 2008 roku.

2.) "Pies i Klecha: Przeciwko wszystkim" duetu: Łukasz Orbitowski, Jarosław Urbaniuk. Powieść ma już swój osobny wpis, w którym ją wychwalam, ale i trochę narzekam. Drugie miejsce za język, styl, a przede wszystkim za bohaterów i historię. Czytam obecnie tom drugi. Jeżeli nic się nie zmieni i w 2010 będę robił podobne zestawienie to "Tancerz" ma bardzo dużą szanse znaleźć się wysoko.

1.) "Brudna robota" Christophera Moore'a. Kto czytał ten nie powinien być zaskoczony. To najlepsza książka jaką czytałem w zeszłym roku. Lubię lekką fantastykę, lubię dobry humor i lubię jak mi Kamila poleca lekturę, bo trafia w dziesiątkę. To właśnie dzięki jej namową złapałem się za Moore'a i bardzo prawdopodobne, że facet zostanie jednym z moich ulubionych pisarzy. "Brudna robota" jest świeża, zabawna i przy tym mądra. Śmiałem się na niej na głos, momentami nawet dusiłem się ze śmiechu. Autentycznie! To jedna z najzabawniejszych książek jakie w życiu czytałem. Autor ma lekki styl, wyobraźnię Gaimana i już nie mogę się doczekać kolejnych godzin z jego pisarstwem. Facet idealnie wiąże sceny smutne z wesołymi, a i miesza je tak, że ciężko przewidzieć, czy akurat jakiś chwytający za serce moment nie skończy się salwą śmiechu. Podsumowując: "Brudna robota" to lekka rozrywka na najwyższym poziomie. A w kolejce czekają "Krwiopijcy" i "Ssij mała, ssij"- już nie mogę się doczekać!



Pod skryptem. Wyróżnienie dla "Sztuki Świata Dysku" Pratchetta z rysunkami Paula Kidby'ego. To jedna z najładniejszych książek z jaką miałem przyjemność obcować, a na dodatek dotyczy jednego z najfajniejszych światów jakie stworzyła myśl człowieka. Dziękuję Kamila za pożyczanie i polecanie. Fajnie, że lubimy podobne książki.

6 komentarzy:

  1. Moore jest świetny... kurczę nie mogę się doczekać aż będę mieć następną książkę. kiedy się go czyta świat i czas przestaje istnieć a zauważyłam, - zresztą gadaliśmy o tym - że im starsza jestem tym trudniej się tak całkowicie oddać lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę was zmartwić, bo tak dobrej książki jak "Brudna robota" już nie napisał. Czytałam "Krwiopijców", "Baranka", "Najgłupszego anioła" i niestety nie było już tak niesamowicie zabawnie jak w "Brudnej robocie", chociaż to i tak świetne książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wymieniłaś 'Ssij mała, ssij' - ja czytałam i jest lepsza od 'krwiopijców' :). Ale zgadzam się - 'brudna robota' jest absolutnie niesamowita. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Ssij..." jeszcze nie czytałam :> Fajnie, że lepsza :D niedługo pewnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że wymieniłeś Stephena Kinga! To mój ulubiony pisarz, a każda jego książka tak mnie wciąga, że nie mogę się oderwać, zanim nie przeczytam całej! Dodałabym tutaj Smętarz dla Zwierzaków, Desperację i Lśnienie, bo to zdecydowanie jego najlepsze książki i z roku na rok robią furorę. Chociaż napisał je dość dawno, w ogóle się nie starzeją! Polecam:) Buffy

    OdpowiedzUsuń
  6. ale Buffy, to jest zestawienie najlepszych książek jakie czytałem w zeszłym roku. nie mogę dać tych trzech, bo czytałem je kawał czasu temu. ;)

    a jak już to dałbym tylko LŚNIENIE. SMĘTARZ ma strasznie ciężki klimat i jakoś nie za dobrze mi się go czytało. nie jest to wg mnie typowy King (jakiego kocham za MIASTECZKO SALEM, BASTION, MROCZNĄ POŁOWĘ, TO).
    natomiast DESPERACJA drażniła mnie bardzo, bo za dużo tam religijnych wstawek. zupełnie nie podchodzi mi sposób w jaki King daje upust swoim dywagacją na temat Boga. jest to dla mnie jakoś nieautentyczne.
    a tak w ogóle King to również mój ulubiony pisarz. bardzo długo współtworzyłem stronę stephenking.pl i już tylko kilka jego powieści jeszcze nie przeczytałem (głównie tych nowych) :)


    i jak wybierzesz nazwa/adres url to będziesz miała zamiast "Anonimowy" swój nick :)

    OdpowiedzUsuń