niedziela, 9 sierpnia 2009

Vanguard Princess

Nigdy nie byłem dobry w bijatykach, ale kilka tytułów w podstawówce katowałem do tego stopnia, że śniły mi się po nocach. W liceum i na studiach jakoś nigdy nie mnie już nie ciągnęło, no może poza sporadycznym odpaleniem MUGENa i skasowaniu go z dysku kilka dni później. Raczej uczenie się kombinacji klawiszy, wkuwanie sekwencji do odpalenia combo i gapienie się godzinami na te same postaci przestało mi się kojarzyć z dobrą rozrywką. Także w dziedzinie takich klasycznych naparzanek jestem daleko w tyle. Co innego wrestling.

Ostatnio trafiłem jednak na "Vanguard Princess" i po obejrzeniu kilku screenów zdecydowałem się ją ściągnąć i odpalić. "Vanguard Princess" jest grą freeware - klasyczną bijatyką 2D w stylu starego, dobrego "Street Fightera" tyle, że jak na moje oko zdecydowanie bardziej dynamiczną. Pod grą podpisuje się Sugeno Tomoaki, jak internetowa plotka głosi, były pracownik Capcomu. Ile w tym prawdy? Nie wiem. Muszę jednak przyznać, że wyszła mu ta gra świetnie! Do wyboru mamy tylko postaci kobiece, i niby tylko osiem, ale każda ma w zanadrzu trzy rodzaje stroju. Zresztą naprawdę więcej nie potrzeba. Tyle ile jest i tak gwarantuje kilka godzin dobrej zabawy. Dobieramy jeszcze jedną z czterech postaci wspomagających i możemy zacząć grać. Są dwa tryby rozgrywki - (szumnie nazwane) story i versus oraz ukryty trening (o czym później), ale w każdym chodzi o to samo - jedna pani okłada na wszystkie sposoby drugą panią, aż jej pasek życia spadnie do zera. Jak można się domyślić, bohaterki nie różnią się tylko wyglądem i wielkością biustu, ale posługują się również innym stylem walki i w większości przypadków również inną bronią. Jedne atakują z dystansu, inne stosują chwyty i miażdżą w zwarciu, a jeszcze inne potrafią znienacka atakować pośladkami.

Wszystko jest tutaj bardzo komiksowe, przerysowane na japońską, mangową modłę i troszkę komediowe. Na dodatek wygląda to tak, jakby te postaci, chociaż rysowane jednym stylem, wyszły z różnych gatunków anime - cyber punk obok komediowej haremówki i poważnej obyczajowej historii. Zabawna kombinacja. Graficznie jest miodzio. Tła są zróżnicowane i w swojej kolorystyce miłe dla oka. Animacja postaci jest cholernie płynna, a dziewczyny pełne wdzięku i seksu (część z nich do tego lubi chwalić się bielizną lub jej brakiem). W porównaniu z takim "Marvel vs. Capcom" wszelkiego rodzaju ciosy specjalne czy combo mogą wyglądać nieciekawie, ale jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że nie jest to gra z wielomilionowym budżetem robiona przez największego giganta na rynku, to zaraz się o tym zapomina. Zresztą, w "Vanguard Princess" te specjale i tak wygląda niczego sobie. Od strony wizualnej to jedynym problemem. jak dla mnie. jest chaos powodowany przez postaci wspomagające (specjalnie wybrałem takie screeny, żeby właśnie to zobrazować), które cały czas kręcą się na drugim planie. Jeżeli w jednym momencie wszystkie cztery postaci odpalą jakiś atak to nie ma szans, człowiek na tą sekundę czy dwie musi się pogubić. Sporym minusem jest również "wygląd pauzy". Zamiast stop klatki pojawia nam się plansza z krzaczkami (taka sama jak w folderze z instrukcją). A ta gra aż prosi się o zwykłe zatrzymanie czasu (i malutkie menu gdzieś tam z boku). Muzycznie i dźwiękowo jest świetnie. Chyba każda plansza ma swoją przyjemną muzyczkę, a odgłosy jakie wydają walczące wojowniczki przywodzą na myśl dźwięki jakie rozbrzmiewały w salonach gier, w połowie lat 90tych.


Na koniec jeszcze kilka słów o sterowaniu i AI. Są trzy poziomy trudności. O ile łatwy jest łatwy, o tyle medium przysparza mi trochę problemów i story na nim jeszcze nie przeszedłem (ale znowu nie grałem za długo). Tego najtrudniejszego jeszcze nie odpalałem. Sterowanie jest banalne. Trzy guziki [A], [B], [C] służą do wyprowadzanie ataków (chyba bez specjalnego podziału na ciosy i kopnięcia) i jeden [D] za postać wspomagającą (ten w zależności z kierunkiem będzie odpowiadał za atak wspomagający albo dodatkową obronę). Listy ciosów można znaleźć na ekranie wyboru postaci, w folderze z grą (dokładnie folder: マニュアル) lub też tutaj - chociaż napieprzanie na ślepo w klawisze sprawdza się równie dobrze i nie raz udało mi się puścić jakiś spektakularny atak zwyczajnie waląc w co popadnie.


"Vanguard Princess" można ściągnąć tutaj bądź tutaj. W razie problemów z odpaleniem umieszczę wskazówki, które najprawdopodobniej rozwiążą wszystkie problemy.
Po zainstalowaniu zwyczajne klikanie na plik .exe mija się z celem, bo od razu wychodzi się z gry.
  1. Należy otworzyć folder vanpri.
  2. Otworzyć folder ヴァンガードプリンセス (Vanguard Princess).
  3. Znaleźć pliki ヴァンガードプリンセス.exe i ヴァンガードプリンセス.kgt
  4. Zwyczajnie zmienić im nazwy, np. na vanguardprincess.exe i vanguardprincess.kgt (byle były takie same).
Jeżeli nadal nie działa, a prawdopodobnie tak będzie, to jeszcze trzeba:
  1. Ściągnąć i zainstalować Microsoft AppLocale Utility.
  2. Otworzyć AppLocale.
  3. Wybrać "Launch an application" i wybrać plik vanguardprincess.exe (chyba, że plikom przemieniliście nazwy na inne).
  4. Zmienić język aplikacji na "Japanese (日本語)".
  5. AppLocale zapyta czy stworzyć skrót, który będzie automatycznie zmieniał język aplikacji. Skrót pojawia się domyślnie w folderze programu.
Teraz już można spokojnie grać.
Jeszcze rzucę garścią "sekretów", które udało mi się wyszperać w necie (i samem trochę też):
  • Opcja treningu jest dostępna w Versusie. Wybieramy postać, która nas interesuje, a gdy ładuje się walka wpisujemy "p" i "e". Zmianę trybu zakomunikować powinien dźwięk, od tej pory pasek życia przeciwniczki będzie służył tylko do pomiarów siły ciosów.
  • Można wyjść z walki przechodząc do pauzy i wciskając razem klawisze odpowiadające za atak [A+B+C].
  • W trybie story są dostępne jedynie cztery postaci wspomagające, jednak w versusie można wylosować piątą, Hildę - bossa (czy tam bossową) gry.
  • [A+B] tworzy coś w rodzaju tarczy, można ten blok również zaprogramować pod konkretny przycisk. Jednak nie mam bladego pojęcia na jakich zasadach to działa, nigdy nie udało mi się dobrze zastosować. Na pewno pozwala na wyprowadzenie szybkiej kontry.
  • Postaci wspomagające może rzeczywiście wkurzają, ale jeżeli dobrze się ją opanuje bywa bardzo pomocna. Ma ona cztery ataki: samo [D], [przód] + [D], [dół] + [D] i [dół-przód]+[D] i obronę [tył]+[D].

To tyle, mam nadzieję, że tym opisem zachęcę kogoś to ściągnięcia i pobawienia się "Vanguard Princess". To naprawdę bardzo fajna bijatyka i chyba jedna z najlepszych gier freeware z jakimi miałem okazję się spotkać. Na pewno zapewni kilka godzin zabawy w te wakacje.

2 komentarze:

  1. Ja tam z tych japonskich lubilem zawsze seriee Guilty Gear - kilka fajnych rozwiazn sie w niej pojawilo ;o jak bedziesz mial ochote to looknij na nia kiedys ;f sz

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znam tej serii, więc dzięki za zwrócenie uwagi. vp narobiło mi ochoty wlaśnie na takie napieprzanki. gdzieś miałem starą płytkę z którymś z Street Fighterów na PSX, i nawet w weekend jej szukałem, ale bez specjalnego entuzjazmu i efektów.
    z tego co widzę to pierwsza część na PSX, więc zemulować można i trzy odsłony na PC. więc mam w czym wybierać i czego szukać. jak wrócę z rozjazdów to będę poznawał. jeszcze raz THNX :)

    OdpowiedzUsuń