czwartek, 1 listopada 2007

"Długie Halloween" na Halloween

Duet: Jeph Loeb i Tim Sale poznałem w roku 1999 za sprawą "Batman Halloween" wydanego przez TM-Semic. Historia mocno inspirowana "Alicją w Krainie Czarów" i "Opowieścią wigilijną" mnie nie oczarowała. Musiało minąć osiem lat żebym po raz kolejny sięgnął po jakieś dzieło duetu. Padło na "The Long Halloween" i jak się okazało był to wybór jak najbardziej trafny.

"The Long Halloween" to 13 odcinkowa mini-seria mocno osadzona w klimatach kryminałów noir i filmów gangsterskich (takich jak chociażby "Ojciec chrzestny"). jest to kontynuacja wątku rodziny Carmine’a Rzymianina Falcone’a, który zapoczątkował Frank Miller w swoim "Roku pierwszym" (o którym pisałem kilkanaście dni wcześniej) i dzieje się kilka miesięcy po wydarzeniach tam przedstawionych.

Batman, komisarz policji Jim Gordon i prokurator Harvey Dent, trzej sprawiedliwi Gotham chcą pogrążyć Rzymianina. Doprowadzić gangstera przed oblicze sprawiedliwości i skazać. Składają na dachu komisariatu policji przyrzeczenie, że zrobią wszystko co będzie koniecznie, aby Falcone trafił za kratki. Jednak nie są jedynymi, którzy wypowiadają wojnę mafijnej rodzinie. W Halloween zostaje zamordowany siostrzeniec Carmine’a. Pozostawiona na miejscu zbrodni broń nie daje się zidentyfikować. Zagadką też jest znajdująca się tam dynia. Kilkanaście dni później, w Święto Dziękczynienia giną kolejni ludzie współpracujący z Falconem. Morderca po raz kolejny zostawia broń i swoją wizytówkę, prasa nazywa go Holiday’em – mordercą zabijającym jedynie w święta.

Intryga związana postacią Świątecznego Mordercy jest odpowiednio skomplikowana. Loeb może i daje sporo wskazówek co do jego tożsamości, ale zostawia też kilka fałszywych tropów, tak by w ostatecznym rozrachunku czytelnik został zaskoczony. Holiday i rodzina Falcone nie są jednak jedynymi przeciwnikami Batmana. Na scenie już na samym początku pojawia się Catwoman, która ma jakieś niejasne porachunki z gangsterami i kierowana tymi niezrozumiałymi motywami raz przeszkadza, a zaraz staje się towarzyszką w walce. Jest też największy z adwersarzy Batmana - Joker. Jego pobudki są jak zawsze egoistyczne, nie podoba mu się zwyczajnie nowy psychopata w mieście i postanawia w Nowy Rok uśmiercić większość mieszkańców Gotham (a nuż będzie w tłumie odliczającym do godziny dwunastej). Rzymianin wynajmuje do pomocy Poison Ivy, Stracha na Wróble i Szalonego Kapelusznika, a także Riddlera, który próbując ustalić tożsamość świątecznego mordercy o mało sam nie zostaje jego ofiarą.

Mamy, więc wątek superbohaterski i kryminalny w bardzo zrównoważonych proporcjach, a do tego świetnie nakreślone tło obyczajowe i relacje między bohaterami. Obsesja jaką się jest szukanie haka na Falcone’a i złapanie Holidaya staje się przyczyną problemów domowych Gordona i Denta. Szczególnie małżeństwo prokuratora przeżywa kryzys. Popadający w obłęd Harvey, by popchnąć sprawę do przodu łapie się wszelkich możliwych sposobów (doszukuje się chociażby powiązań Bruce’a Wayne’a z mafią). W końcu pojawia się przełom, jest ktoś kto chce zeznawać przeciwko Rzymianiowi. Dent na sali sądowej zostaje oblany kwasem przez Sala Maroniego - faceta, który decyduje się pogrążyć Carmine’a. Ludzie zebrani na rozprawie są świadkami narodzin nowego człowieka, który porzuci dotychczasowe życie i przyjmie imię Two Face. "The Long Halloween" to w dużym stopniu komiks poświęcony właśnie Dentowi. Konsekwencją jego uporu i niezmordowanej postawie w walce z mafią są właśnie narodziny Two Face’a. Z oddanego sprawie, zaciętego i praworządnego prokuratora rodzi się facet, który wszystkie decyzje podejmuje za sprawą rzutu monetą i dla którego ludzkie życie jest warte właśnie tyle co ten rzut. Jest to w zasadzie pierwszy przeczytany przeze mnie komiks, w którym poświęcono tyle miejsca temu bohaterowi. Muszę przyznać, że nigdy specjalną sympatią go nie darzyłem i teraz to się zmieniło.

Tak jak scenariusz Loeba jest świetny – odpowiednio skomplikowany i rozbudowany, tak jest również z rysunkami Sale’a. Są szczegółowe i odpowiednio klimatyczne. Dobre kadrowanie i świetne dwustronicowe ilustracje. Dzięki kolorom Gregory’ego Wrighta (na których niedostatek nie można narzekać) Gotham nabiera wyrazu, a zdarzające się panele tylko w czerni, bieli i czerwieni dodają specyficznego nastroju, który znany jest miłośnikom czarnych kryminałów. Te 370 stron to świetna i bardzo przyjemna dla oczu lektura. Może i nie zapisała się w popkulturze jak "Powrót Mrocznego Rycerza" czy "Batman Rok Pierwszy", ale z pewnością jest warta uwagi.

Polecam!

"The Long Halloween" na BatCave.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz